To danie bije swoją skromnością. Zobaczcie, tak naprawdę tylko 6 składników (plus olej do smażenia i sól). Proste, prymitywne. Jednak z drugiej strony czaruje świetnością. Głęboki smak wołowiny, wzmocniony wybitnym aromatem zielonego pieprzu. Trochę ostre, trochę tajemnicze, bardzo wyraziste w ustach. Degustacja bitek wołowych w sosie z zielonego pieprzu, bez żartów, to pełna magia.
Mięciutka wołowina, wręcz krucha jak lód, który jakimś cudem ostał się na jeziorze na koniec kwietnia. Do tego zielony pieprz, delikatny, a jednak drapieżny, w miarę ostry, otulony delikatnym sosem na bazie czerwonego wina i… śmietany.
To danie jest naprawdę łatwe do przyrządzenia. Wymaga jedynie trochę więcej czasu, chociaż w zasadzie robi się bezobsługowo. Polecam je więc tak mocno, jak dobrych kilka lat temu obecni liderzy nowoczesnej partii polecali kredyty we frankach. No bo przecież to danie typowo fran… cuskie 🙂
Metryczka:
Czas przygotowania: 2,5 godziny
Dla ilu osób: dla 2 osób
Ile ma kalorii: to zbite kalorie
Składniki na bitki wołowe w sosie z zielonego pieprzu:
- 450 gram wołowiny (ja kupiłem taką już pociętą na około 5 średnich kotletów)
- 1 szklanka czerwonego wytrawnego wina (ja miałem wyjątkowo dobre i tanie czerwone Douro Paco Do Monsul, portugalskie wino, które można kupić w biedronie)
- świeżo mielony czarny pieprz
- 3 – 4 łyżeczki pieprzu zielonego w zalewie
- 2 – 3 łyżki śmietany 18% (do sosów i zup)
- 2 łyżeczki musztardy Dijon
- olej kokosowy (do smażenia)
- sól
Przepis na wołowinę w rewelacyjnym sosie z zielonego pieprzu:
Wołowinę umyłem i osuszyłem ręcznikiem papierowym (ja miałem już pokrojone w średniej wielkości kotlety, jeśli macie w kawałku musicie pokroić w średnie, ale dość cienkie kotlety). Każdy kawałek rozbiłem tłuczkiem (nie aż tak ostro jak się tłucze schabowe, ale tak z klasą, żeby sąsiedzi słyszeli ;). Popieprzyłem świeżo mielonym czarnym pieprzem (dość obficie z każdej strony) i posoliłem.
Na patelni rozgrzałem olej kokosowy (idealny, podobno zdrowy i do tego prawie bezwonny a nadaje się do dużych temperatur). Położyłem obok siebie wszystkie kawałki bitek wołowych. Smażyłem z każdej strony mnie więcej 3 – 4 minuty, tak żeby bitki nabrały koloru (nie były już krwisto czerwone). Następnie wlałem na patelnię pół szklanki czerwonego wina i dodałem łyżeczkę zielonego pieprzu w zalewie (chodzi oczywiście o całe kulki). Chwilkę podgotowałem na otwartej patelni, a następnie zmniejszyłem „ogień” i przykryłem patelnie pokrywką.
Dusiłem tak bitki mniej więcej z 2 godziny. Co jakiś czas sprawdzając czy jeszcze jest wino. Tak mniej więcej po pół godzinie, dolałem na patelnie pół szklanki wody. Po następnej godzinie dolałem pozostałą część wina. Przykryłem jeszcze na 15 minut przykrywką, ale na ostatnie 15 – 20 minut gotowania, ściągnąłem pokrywkę, żeby na patelni nie mieć za dużo „wody”.
Kiedy częściowo wino z wodą odparowało, a bitki wołowe były już kruche i miękkie (koniecznie trzeba sprawdzić), mięso przełożyłem na talerz, a na patelni został sam „bulionik” wołowy i trochę kulek zielonego pieprzu. Dodałem na patelnie jeszcze dwie łyżeczki zielonego pieprzu z zalewy, 3 łyżki śmietany i 2 łyżeczki musztardy Dijon. Lekko posoliłem i dokładnie wymieszałem. Tak żeby powstał kremowy sosik. Voila. Danie gotowe. Bitki wołowe podawałem na talerzu z fasolką szparagową i gnocchi (idealnie smakują polane sosem) lub zamiast fasolki z prostą sałatką z pomidorem. Smacznego!
Zobacz podobne przepisy:
- Bitki wołowe w sosie własnym
- Hamburger wołowy ostro słodki
- Najprostszy gulasz wołowy
- Pulpety wołowe w pomidorach Gordona Ramsaya
- Perfekcyjny kremowy sos pieczarkowy (np. do makaronu)
- Tarte flambee
- Klasyczny cheesburger wołowy
- Tatar na kanapkę