Dziś jak każdego dnia rano stanąłem na wadze. No i w związku z tym, dziś gotowania nie będzie. Szczególnie, że jutro przygotowuje gościnny obiad (w planie jest pierś z kaczki w jabłkach oraz suszonych morelach, podana z delikatnymi kopytkami i zasmażanymi na słodko burakami – przepisy podam jutro, o ile to wszystko wyjdzie), więc kalorii będzie aż nadto.
Prymitywna kuchnia, jednak nie cierpi próżni. Dlatego, jeśli nie macie problemu „porannej wagi”, proponuje niezwykle prosty przepis na ciasto, które poprawi humor każdego, kto lubi smak bananów. Banany chyba przesadnie zdrowe nie są, ale co tam.
Chlebek bananowy ostatnio robiłem trzy tygodnie temu. Byłem akurat u rodziców, kiedy okazało się, że jest parę bananów do zutylizowania, ponieważ „leżą, nikt ich nie je, no i pojawiają się te małe, wredne muszki”. Żeby załagodzić rodzinny konflikt (tata jak jest promocja w sklepie na banany kupuje za dużo, mamie się to średnio podoba, bo muszki… rozumiecie?), trzeba było działać. No to utylizujemy te banany (to chyba nawet zgodne z ustawą śmieciową).
Metryczka:
Czas przygotowania: 10 minut
Czas pieczenia: około godziny
Temperatura pieczenia: 170 stopni Celsjusza
Dla ilu osób: dla 6 osób
Ile to ma kalorii: wystarczy spojrzeć na składniki, żeby być pewnym, że nie mało
Składniki na lekko wilgotny bananowy chlebek:
- 5 dorodnych bananów (mogą być na skraju bananowego upadku)
- 2 jajka
- 3/4 szklanki oliwy z oliwek (pierwszy raz robiłem myślałem, że z oliwą z oliwek wyjdzie niedobre, na szczęście się myliłem)
- 2 szklanki mąki pszennej
- pół szklanki cukru
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
Przepis (na ciasto banał):
Przepis na chlebek bananowy jest chyba bardziej banalny niż przepis na pancake. Zaczynam od obrania i rozgniecenia bananów w wysokiej misce. Dodaje do bananów oliwę z oliwek oraz jajka i miksuje blenderem. Następnie wsypuję cukier, mąkę oraz sodę . Najpierw mieszam łyżką, po czym znów miksuję blenderem. Ciasto powinno mieć w miarę jednorodną strukturę.
Gotową masę przelewam do wysmarowanej masłem podłużnej foremki, która ląduje na około godzinę do piekarnika rozgrzanego do 170 stopni Celsjusza. W czasie pieczenia sprawdzam czy ciasto się nie przypala, kiedy wygląda na upieczone sprawdzam jeszcze patyczkiem (takim drewnianym do szaszłyków, nie wiem nawet po co to kiedyś kupiłem, ale się teraz przydaje), czy w środku jest już suche. Chlebek smakuje wyśmienicie, jak tylko trochę ostygnie. Nie może być też za bardzo suchy. To właśnie jego największy urok. Smacznego!
Zobacz podobne przepisy:
- Koktajl bananowo figowy bez cukru
- Koktajl bananowy z figami
- Koktajl bananowy z liczi
- Chleb wiejski
- Sernik czeladzki
- Pancake, czyli naleśnik
- Sticky toffee pudding
- Batony daktylowo-kokosowe z orzechami