Leczo prawie węgierskie (z żółtej papryki)

Dobra pora na leczo. Szczególnie jak się ma 8 papryk i jedną gębę do wykarmienia. Bo takie leczo to z dwa dni spokojnie można jeść. Tym razem jednak zapowiedział się mój kolega z Krakowa, więc gęby były dwie, w tym jedna zmęczona podróżą.

Niestety okazało się, że gęba po podróży ochoty na leczo nabiera dopiero po odpowiedniej ilości wypitego piwa. Za to wtedy jest krytykiem idealnym. Wszystko smakuje.

Ok, ale skąd w ogóle pomysł na leczo. Kiedyś w zamierzchłych czasach, kiedy mieszkałem bliżej lub z rodzicami (obecnie kolonizuje Warszawę), leczo w miarę często robiła moja mama. Wtedy wydawało mi się, że to leczo to wybitnie trudna do zrobienia potrawa. Smaczna, ale trudna i generalnie nie ma co się za nią zabierać (to samo myślałem o gołąbkach, do kiedy ich nie zrobiłem i pierogach. w przypadku pierogów to niestety prawda).

No ale w końcu kiedyś zaczęło to leczo za mną chodzić już w Warszawie. A że do mamy daleko, w knajpach raczej wystrzegałbym się jedzenia leczo (zresztą czy gdzieś w Warszawie podają?), to trzeba było się przełamać. Okazało się, że wcale nie jest to jakiś rocket science. By nie powiedzieć więcej, proste jak autostrada do Poznania.

No dobra, ale czemu z żółtej papryki? No i czemu prawie węgierskie? Z żółtej, bo taką dostałem w prezencie. Mam nadzieje, że nie doznaliście zawodu tak banalnym wytłumaczeniem. Co można zrobić z żółtej papryki (nienawidzę papryki faszerowanej, „łeeeeee, ohyda” jakby powiedziała moja córka)? Zgadza się bardziej klasycznie byłoby z czerwonej, zielonej i niewielkim dodatkiem żółtej. No a prawie węgierskie, bo o ile na Węgrzech zdarzyło mi się być kilka razy, to nigdy tam nie jadłem leczo. Jeden Węgier ugotował mi kiedyś wybitny gulasz (postaram się go kiedyś odtworzyć), ale leczo nigdy. Więc jest prawie…

Metryczka:

Czas przygotowania: 15 minut

Czas gotowania: 2 godziny

Dla ilu osób: dla 4 głodnych osób

Ile to ma kalorii:  hihetetlenül magas kalória, még akkor is, elsősorban a zöldség- (to po węgiersku, lepiej nie sprawdzajcie w Google Translator, co to znaczy)

Składniki na lecso prawie węgierskie:

  • 8 dużych żółtych papryk
  • Pół papryki zielonej (gdzieś się zapodziała w lodówce)
  • Jednak ostra czerwona papryczka chili
  • Dwie spore cebule
  • Dwa duże pomidory (obrane ze skórki)
  • Puszka pomidorów bez skórek w sosie (dzięki temu nie dodawałem koncentratu pomidorowego)
  • Trzy laski kiełbasy jałowcowej (taką miałem)
  • Pieprz czarny drobno mielony
  • Mielona papryczka chili
  • Sól
  • Łyżka cukru
  • Oliwa z oliwek (prawie wszystko smażę na oliwie z oliwek, to wybitnie prymitywne)

Przepis (po węgiersku recept):

Kezdek összes folytatja a zöldség. A paprikát alaposan tisztítja a coring és a vetőmag is. Pick paradicsom bőr (nagy tálba öntsünk forró vízben, majd a bőrt magát, csak legyen óvatos, mert a paradicsom lehet égetni.). A ok, miało być prawie węgierskie 😉

Zaczynam od obrania wszystkich warzyw. Paprykę bardzo dokładnie oczyszczam z gniazd nasiennych oraz samych nasion. Pomidory obieram ze skórek (zalewam w wysokiej misce gorącą wodą i potem skóra sama schodzi, tylko trzeba uważać, bo pomidor taki może oparzyć). Wszystkie warzywa kroję, cebulę raczej na drobne kawałki, pomidory w kostkę (nie trzeba w tej potrawie usuwać gniazd nasiennych z pomidorów, tylko skórkę), a paprykę w takie średniej wielkości prostokąty.

W zasadzie to robię jeszcze inaczej, żeby usprawnić sobie pracę. Najpierw kroję cebulę, wtedy też rozgrzewam oliwę w wysokim garnku. Na rozgrzaną oliwę wrzucam cebulę, która ma się ładnie zeszklić. Dorzucam pół łyżki cukru na tą cebulę, bo kiedyś usłyszałem (chyba w Kuchennych Rewolucjach), że to pomaga. Jakoś nie wydaje mi się, że to coś daje, ale możecie próbować.

W czasie kiedy smaży się cebula (uwaga, że się nie przypaliła), kroję paprykę. Dodaje ją do zeszklonej cebuli i dalej smażę. W tym czasie zajmuje się krojeniem pomidorów. Paprykę z cebulą smażę tak około 7 minut zanim dodam pomidory. Dodaje pomidory i czekam aż odparuje woda, tak żeby warzywa się ładnie obsmażyły i dodaje pokrojoną w drobną kostkę kiełbasę. Wszystko dokładnie mieszam co minutę, żeby się nie przypaliło i smażę około 5 minut.

Wtedy dodaje pomidory z puszki z całym sosem. Dokładnie mieszam, zmniejszam”ogień” i dodaje przyprawy. Sporo pieprzu i mielonej papryczki chili (lubię na ostro), sól do smaku i resztę cukru (czyli pół łyżeczki). I zaczynam gotowanie. Całość powinna się gotować około 1,5 godziny, żeby było fajnie miękkie i aromatyczne. Jeśli wolicie mieć bardziej sprężystą, twardą paprykę możecie próbować krócej. Często też sprawdzam smak w czasie gotowania, żeby upewnić się czy jest odpowiednio przyprawiona. No i jeśli by robiło się za gęste dolewam pół szklanki wody przegotowanej.

Oczywiście w czasie gotowania na małym „ogniu”, co 5 – 10 minut staram się dokładnie wymieszać potrawę. Voila, leczo gotowe. Podaję z ciemnym pieczywem posmarowanym masłem. W domy pozwalam sobie jak na wieśniaka przystało, maczać ten chleb w pysznym sosiku z leczo. Smacznego!

baner_eboka

leczo_z_zoltej_papryki

Zobacz podobne przepisy:

Komentarze

Fatal error: Uncaught Exception: 12: REST API is deprecated for versions v2.1 and higher (12) thrown in /wp-content/plugins/seo-facebook-comments/facebook/base_facebook.php on line 1273