Słowo się rzekło. Więc jest pierwszy „gościnny” wpis. No i ja mimo tego, że przyjechałem dość późnym wieczorem, już ugoszczony. Dlatego też boję się trochę tej drugiej części weekendu. To po jaką cholerę pół tygodnia byłem na „diecie śledziowej”?
Najgorsze jest to, że nie potrafię się powstrzymać. Zawsze jak przyjeżdżam do rodziców tak jest. A tu się jeszcze trafiła okazja w postaci urodzin mamy. Jutro zjeżdża się rodzina więc wszystkiego jest suto. Naprawdę się boję 😉 Przepis na pasztet sprawdzony. Nie tam, że od razu jak przyjechałem o 22.05 zjadłem kawałek ze zdjęcia (są tu jacyś dietetycy?). E, to to nic. Mój tata ten pasztet robi przy każdej możliwej okazji. Więc sprawdzony sprawdzony. Uwielbiam go, oczywiście z chrzanem. Pasztet i chrzan, idealne połączenie pieszczące każde prymitywne chłopskie podniebienie.
Pasztet generalnie kojarzy mi się po trzykroć. Standardowo, podlaski na studiach. Czyli tanie żarło za złotych pięćdziesiąt. Podlaski to oczywiście w Polsce. Pamiętam jak kiedyś w Mongolii byliśmy dość mocno przyciśnięci do muru. Wybór był prosty: albo „wytworne” żarcie albo lepsze fajki (wytworne żarcie to w tym przypadku puszka ruskich sardynek). No i padło na lepsze fajki. Zakupiliśmy wtedy do jedzenia „szprotnyj pasztet”, o taki. Pasztet ze szprot. Kosztował coś pomiędzy 40 a 60 groszy na nasze. Potem paliliśmy już tylko gorsze fajki.
Po drugie, pasztet kojarzy mi się z tym przykrym okresem, kiedy byłem wegetarianinem. Wtedy naprawdę największy przysmak to był „pasztet sojowy” z lubczykiem. Chyba chodziło o ten lubczyk.
No a po trzecie i zdecydowanie najprzyjemniej to właśnie ten pasztet domowy. To zupełnie co innego. O ile pierwszy i drugi to konieczność. Ten to wielka przyjemność. Niech nie zwodzi Was nazwa, pasztet przygotowany samemu to zupełnie co innego niż taki ze sklepu (nawet z wędlinami, upieczony w podobny sposób).
Co do praw autorskich to tata mówi tak „ja robię pasztet, a mama przyprawia”. Więc i po trochu ten przepis jest taty i mamy. No w końcu to mamy urodziny 🙂 Żeby było po sprawiedliwości.
Ważna sprawa, ja tego przepisu nie jestem w stanie odtworzyć, ponieważ trzeba mielić. Trzeba mieć maszynkę do mielenia. Bez tego, możecie spokojnie kliknąć krzyżyk na karcie przeglądarki i nie czytać dalej :p Ponadto to dość proste w przygotowaniu danie, tylko z lekka czasochłonne.
Metryczka:
Czas przygotowania: 1 godzina
Czas gotowania: około 2 godzin
Czas pieczenia: 70 minut
Temperatura pieczenia: 180 stopni Celsjusza
Dla ilu osób: cała Armia Czerwona by się wyżywiła
Ile to ma kalorii: na Boże Narodzenie, czy ktoś o tym myśli?
Składniki na wspaniały pasztet:
- 1 kg szynki wieprzowej
- 0,5 kg wątroby wieprzowej (komentarz taty: jeśli chcesz, żeby pasztet był twardszy, to dodaj więcej wątroby)
- 2 średnie marchewki
- 3 jaja kurze
- 2 suche bułki
- 1 średnia pietruszka (korzeń, w sensie biała)
- malutki seler (lub pół większego)
- sól
- gałka muszkatołowa
- czarny pieprz mielony
- lubczyk
Przepis (prawo taty):
Tata robi to tak. Obiera warzywa i gotuje mięso i warzywa razem w jednym garnku około 2 godzin. Po ugotowaniu odstawia do ostygnięcia (w wodzie, w której się gotowało) i wkłada do nich 2 bułki (żeby namokły wodą spod gotowanych warzyw i mięsa). Po ostygnięciu wszystkie gotowane składniki oraz bułki mieli maszynką do mięsa dwa razy.
Po zmieleniu dorzuca 3 jajka i przyprawy (trzeba próbować, czy smak jest odpowiedni) i dokładnie miesza. Przygotowuje foremkę, w której będzie pasztet piec, czyli smaruje tłuszczem i obsypuje bułką tartą. Gotową masę na pasztet przekłada do foremki. Piecze 70 minut w piekarniku w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Po upieczeniu wyciąga z foremek. Pasztet można jeść dobrych kilka dni. Koniecznie z chrzanem lub żurawiną. Smacznego!
Zobacz podobne przepisy:
- Pasztet z królika
- Pasztet szefa kuchni (wołowo-wieprzowo-drobiowy)
- Wegetariański pasztet z soczewicą
- Pasztet z wątróbki (do smarowania)
- Pasztet z perliczki
- Pierniczki świąteczne na szybko