Pizza pr(ostra) jak diabli

Przyznam szczerze, że ciasto do pizzy było długo moją zmorą i koszmarem sennym. Próbowałem różnych przepisów (głównie z drożdżami zwykłymi, nie suchymi) i nie dość, że mnie zawsze mdliło jak robiłem zaczyn, to ciasto wychodziło różne (czytaj: do dupy). Zacznijmy jednak od tego jakie ciasto ja akurat lubię. To ważne, ponieważ przepis poniższy, jest już wypróbowany na moich gustach. Chłopskich, prostych, prymitywnych gustach kulinarnych.

Otóż ja lubię ciasto cienkie, nie miękkie, ale też nie twarde i łamliwe jak opłatek na Boże Narodzenie. Wiele prób doprowadziło mnie do ciasta, które tutaj prezentuje. Ale w końcu znalazłem to swoje, to podobne do tych spotykanych w dobrych pizzeriach włoskich w Polsce. Przyznam szczerze, ciasta z pizzerii włoskiej włoskiej nigdy nie udało mi się odtworzyć. Poniższy przepis na ciasto, oczywiście nie jest mój autorski. Zwędziłem go ze strony Magdy Gesller.  To jest ciasto, które wychodzi mi dobrze, kiedy wyrabiam je swoimi zgranymi grubiutkimi dłońmi.

Jednak dobrze wiecie, że ciasto to nie wszystko. W drugiej kolejności jest sos pomidorowy. Ten poniżej to już mój własny autorski. Dodatki to rzecz trzeciorzędowa, chociaż bez nich moja pizza nie byłaby tak ostra jak diabli. Jeśli nie lubicie na ostro, w przepisie pomińcie papryczki jalapeno, a do sosu nie dodajcie ostrej papryczki chili. I pamiętajcie, pizzy nie polewa się ketchupem, nawet w mojej prymitywnej kuchni. Ok poniżej chyba najdłuższa lista składników na tej stronie.

Metryczka:

Czas przygotowania: 75 minut (niestety ciasto trzeba zagnieść i odczekać aż urośnie, w czasie wzrostu ciasta, można spokojnie przygotować składniki lub zagrać kilka razy w Fifa 2014)

Czas pieczenia: około 12 – 18 minut

Temperatura pieczenia: 230 stopni Celsjusza

Dla ilu osób: dla 4 osób

Ile to ma kalorii:  raczej nie wnikajmy, w trzy diabły (jeśli jesteś na diecie, odchudzasz się lub „dbasz o linię z Panią Chodakowską” możesz zjeść kawałek o powierzchni nie przekraczającej 5 cm kwadratowych)

Składniki na prostą i ostrą pizze jak diabli:

Ciasto:

  • 340 gram mąki pszennej (czyli tak trochę mniej niż pół standardowej paczki)
  • paczka suszonych drożdży (zdecydowanie wolę drożdże w tej postaci, zaleta – nie śmierdzą)
  •  1,5 łyżeczki cukru
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 2 łyżki oliwy
  • szklanka wody

Sos:

  • łyżka oliwy z oliwek (z pierwszego tłoczenia, co oczywiste)
  • dwa pomidory obrane ze skóry
  • kartonik przecieru pomidorowego (taki standardowy 500 gram)
  • łyżeczka cukru
  • dwie szczypty soli (te szczypty to fajne słowo, ale wiadomo przy kuchni lepiej w pojedynkę… gotować)
  • świeży tymianek (kilka gałązek)
  • mielony pieprz
  • mielona ostra papryczka chili (pomiń jeśli lubisz tylko prosto, a nie ostro)

Dodatki:

  • kiełbaska pepperoni
  • salami zwykłe (ja kupuje najczęściej teksas, w takim dzinsowym kubraczku lub salami rogal)
  • piklowana (w sensie marynowana) zielona papryczka jalapeno (pomiń jeśli lubisz tylko prosto, a nie ostro)
  • ser camembert
  • czarne oliwki
  • ser mozarella (już twardy, a nie ten z zalewy, można kupić już starty, chociaż ja preferuję trzeć osobiście)
  • dwie gałązki świeżego rozmarynu (można się bez nich obejść, ale dają fenomenalny zapach w całym domu, uwielbiam)

Przepis (po ludzku: weź się chłopie do roboty):

Najpierw trzeba wyrobić ciasto i to jest cała sztuka.

Ciasto robię wg przepisu podobno Pani Gesslerowej. Czyli rozpuszczam nieszczęsne sproszkowane drożdże w szklance wody i odstawiam na 10 minut (nie mam pojęcia po cholerę). W głębokiej misce (ja mam taką fajną stalową, kiedyś dostałem od rodziców) mieszam ze sobą tzw. suche składniki, czyli mąkę, cukier oraz sól. Wlewam drożdże. Zanim zacznę wyrabiać rękoma, mieszam to wszystko łychą, żeby się tak od razu nie upaprać. Jak już przyjmie to formę w miarę jednolitą, łapię w dłoń i wyrabiam. Ja mam taki sposób miętolenia, z podrzutami i biciem pięścią w zbitą kulkę. Chodzi o to, żeby uzyskać mniej więcej po 10 minutach ciasto jednolite i elastyczne. Jednolitość najlepiej sprawdzać rozciągając. Jeśli się nie rozpada za szybko, znaczy że jest dobrze. Odstawiam takie ciasto na 10 minut, po czym dolewam oliwę i znów tarmoszę przez dobrych kilka minut.

Następnie dzielę ciasto na kilka porcji. To zależy jak duży mam piekarnik (czasem mam wyjazdowe „sztuki” gotowania poza domem) i jakiej wielkości chcę zrobić pizzę. Mi w domu (standardowy piekarnik) z takiej ilości ciasta wychodzą zazwyczaj trzy duże prostokątne pizze. Następnie zostawiam ciasto na 45 minut do wyrośnięcia, w misce przykrytej lekko nawilżoną ścierką, w ciepłym miejscu. Ja w piekarniku mam taką opcję „wyrastanie ciasta” i przyznaje, że sprawdza się dobrze. Działa też opcja „pod kaloryferem”.

Kiedy ciasto wyrasta można się zabrać za sos.

W niewielkim garnku nagrzewam oliwę z oliwek. Kiedy jest już dostatecznie gorący wlewam cały karton przecieru pomidorowego oraz wrzucam obrane ze skóry pomidory. Dodaję przyprawy i mieszam. I to w zasadzie tyle. Tyle tylko, że

a) trzeba często mieszać

b) „ogień” nie może być za duży ( u mnie na indukcji to 4 na 10)

c) strasznie bulgocze i chlapie podczas robienia (nigdy nie udało mi się uniknąć)

Tymianek oczywiście dodaje w postaci listków, nie całych gałązek. Jeśli za bardzo bulgocze, dolewam trochę wody. Całość gotuję do momentu, kiedy sos nabiera konsystencji pasty. Czyli nie jest wodnista i jest bardzo intensywna. Taka idealna do smarowania. Zajmuje to nie więcej niż 45 minut (czyli tyle ile rośnie ciasto). Odstawiam, żeby trochę ostygło.

No i proces ostateczny, robię pizzę.

Nagrzewamy piekarnik do 230 stopni Celsjusza (zróbmy to już teraz, bo w piecu musi być ciepło od razu, nie może się rozgrzewać z wsadzoną pizzą). Wyrośnięte ciasto lekko rozrabiam i formułuję na blasze z piekarnika placek. Używam do tego rąk oraz takiego mini wałka kuchennego. Placek musi być równomiernie rozwałkowany do grubości około 3 – 4 milimetrów. Jeśli się rwie, to niestety oznacza, że ciasto zostało schrzanione. Ciasto powinno dać się przewracać na jedną i drugą stronę, nie powinno się przyklejać do blachy. Kiedy mam gotowy placek na blasze, łyżką rozprowadzamy sos tak, żeby dokładnie wypełnił ciasto, ale żeby nie było go za dużo. Następnie wg uznania układam dodatki i wszystko obficie posypuję startą mozarellą. Wkładam do pieca. Po 12 minutach zaczynam obserwować co się dzieje, jeśli widzę, że mozarella jeszcze się nie roztopiła (i nie łapie brązowego koloru), a brzegi ciasta są nadal jasne, czekam aż zaczną łapać kolor. Kiedy na wzrok są ok, wyciągam i robię kolejną. Pizzą diabelsko pr(ostra) gotowa. Smacznego!

baner_eboka

pizza_ostra

Zobacz podobne przepisy:

Komentarze

Fatal error: Uncaught Exception: 12: REST API is deprecated for versions v2.1 and higher (12) thrown in /wp-content/plugins/seo-facebook-comments/facebook/base_facebook.php on line 1273