Można by się nie zorientować z tego zdjęcia, że chodzi o frytki, więc wyjaśniam, kolega robił zdjęcie i samych frytek nie ujął. Ja wtedy jak ta najprymitywniejsza istotna, czyli mróweczka zapieprzałem od gara z olejem, przez piekarnik, po patelnie. Wczoraj była u mnie mini objazdowa hamburgerowania. Po prostu się nie wyrobiłem ze zrobieniem zdjęć. Dlatego muszę wykorzystać zdjęcie „gościnne”, przyznać niestety trzeba, że kolega artystą fotografikiem raczej nie jest.
Ale ok. Do rzeczy. To jest wpis o frytkach. FRYTKACH. Hamburger na zdjęciu się przypadkiem przyplątał. Skupcie się, ok?
No to jak już wiemy, że to o frytki chodzi, trzeba sobie zadać filozoficzne pytanie, a dlaczego te frytki? No i szczerze to bardzo dobre pytanie. Ale odpowiem. Ku… z życzliwości.
Napisałem w sobotę wieczorem smsa, treść: „to o której będziecie? na frytki też macie ochotę?”. Odpowiedź była w pół niepublikowalna, to znaczy nie da się jej zacytować. W sumie to czemu? Przecież to moja strona. Ok. Odpowiedź była tej treści: „Będziemy około 12, z frytkami spier lalaj”. Szczerze, nie?
Słuchajcie (czytajcie) jak macie problem z wagą (ja kiedyś miałem też problem ze skorpionem;), to znajdźcie sobie kogoś takiego, kto Was będzie w tym wspierał. Czytaj, ma ten sam problem. Też obiada się wieczorami, lubi jeść, waga stoi w miejscu… Rozumiecie. A jak się spotkacie na lunch/obiad/kolacje to zawsze podsuńcie 2 – 3 fryteczki więcej, a to zróbcie ciut grubszego hamburgerka… Tak, żeby mieć pewność, że na pewno dzisiaj nie zjecie więcej od tej drugiej osoby. No i wiecie już o co chodzi? Właśnie to jest ta „życzliwość”.
No i już nie macie wątpliwości, że jestem Polakiem. To się powinno leczyć 😉
W sumie to dawno frytek nie robiłem sam. Ostatnio w wakacje chyba, ale to się nie liczy, bo nie robiłem ich w domu, a w dodatku we frytownicy. Bez sensu. Ten przepis to najprostszy, ale na pewno nie najkrótszy sposób, na przygotowanie takich frytek jak podają Wam w najlepszych warszawskich burgerowniach. Ba, myślę, że są blisko tych najlepszych z Renesansu na Francuskiej.
A jeszcze odnośnie „życzliwości”, to kolega nie pozostał mi dłużny. Zostałem obdarowany wspaniałą, prawdziwą, węgierską salami, z wielką radością mi przekazywaną z sentencją „mam nadzieje, że długo w tym domu nie zagości”. I jeszcze ten sms wieczorem „jak tam salami, zostało chociaż połowę?”. No i jak myślicie zostało?
Metryczka:
Czas przygotowania: około pół godziny
Dla ilu osób: dla 4 osób
Ile to ma kalorii: przez tydzień na siebie w lustro nie spojrzę
Składniki na frytki:
- 1 kilogram dużych ziemniaków (lub jak kto woli kartofli lub pyr)
- litr oleju rzepakowego (to jedyna sytuacja kiedy nie używam oliwy z oliwek do smażenia)
- sól
Przepis (będzie gorąco):
No gorąco to będzie, ale dopiero za dobrą chwilę. Najpierw obrałem dokładnie ziemniaki, umyłem i pociąłem na wymarzony kształt frytki (raczej podłużne paski, średniej grubości). Następnie moczyłem około 5 minut w zimnej wodzie i wypłukałem dokładnie frytki kilka razy. Woda z płukania powinna być przejrzysta.
Teraz najgorsze. Jak robię frytki z kilograma ziemniaków i muszę je przed smażeniem dokładnie osuszyć, to trwa to dobrą chwilę i idzie sporo papierowych ręczników. Więc dokładnie osuszyłem każdą, pojedynczą fryteczkę.
Rozgrzałem w garnku litr oleju (tak ma się fest rozgrzać, porządnie do smażenia, u mnie robię to na „ogniu indukcyjnym” 6 w skali 1 – 10) i wkładałem frytki (w sumie z kilograma ziemniaków smażyłem na 4 tury). Kiedy złapały blady kolor, ale wytworzyła się już na nich skórka, wyciągałem do miski. Frytki przeszły pierwszy etap stawania się frytką.
Teraz poczekałem na znajomych i kiedy przyszli frytki smażyłem jeszcze raz, dosłownie 3 – 4 minuty (w małych porcjach), na złoty kolor. Wyciągałem do miski, na dnie której położyłem papierowy ręcznik (wchłonie nadmiar tłuszczu) i soliłem. Dokładnie wymieszałem i na talerz.
Taki sposób przygotowania jest fajny, ponieważ kiedy przychodzą goście, to frytkom wystarczy dosłownie kilka małych minut, żeby były gotowe, złote i chrupiące. Perfekcyjna frytka. Smacznego!
Zobacz podobne przepisy:
- Stripsy z indyka (obiad dla dziecka)
- Kopytka
- Placki ziemniaczane
- Zupa krem z cukinii
- Piekielnie ostre ziemniaki
- Pieczone ziemniaki w całości
- Kotlet schabowy (obiad)
- Pieczonki, prażonki czyli maścipula