Prosty sernik wiedeński

Czekam sobie na „Kuchenne rewolucje” (trawię ten program) i dochodzę do wniosku, że współczesne dzieci to mają przechlapane. Reklama, głos maksymalnie dziesięcioletniego dziecka: „moja mama co rok na Wielkanoc robi żurek Winiary”. Stop! I jak tu wierzyć?

Nie o tym jednak miało być. Dzisiaj przeszedłem samego siebie. Zrobiłem sernik i z czystym sumieniem muszę przyznać, że jest lepszy od sernika czeladzkiego. Ba. Gdzie tam Czeladzi do Wiednia?

To prosty sernik wiedeński. W sumie wg mojego przepisu. Co prawda poszukałem wcześniej jakiś przepisów, ale w sumie efekt, składniki to mój eksperyment. Do tego poczyniłem na potrzeby tego sernika zakup, który wypominam sobie już kilka godzin. Ekstrakt wanilii z Madagaskaru. Takie cuda.

Czy Wy wiecie ile kosztuje taka mała, maluteńka buteleczka tego ekstraktu? To nawet małpka nie jest. Ona normalnie kosztuje jak pół litra. No ale jak święta to święta. Zaszalałem.

Najważniejsze, że sernik wyszedł. Co prawda jeszcze się studzi. Więc dopiero jutro będę wiedział faktycznie jak smakuje. Ale nie, nie myślcie, że nie próbowałem. Mało powiedziane. W zasadzie 1/7 sernika już nie ma. Próbowałem jak był jeszcze zupełnie ciepły (taki mikro kawałeczek), próbowałem jak był trochę mniej ciepły i jak już był zdatny do włożenia do lodówki.

To sernik specjalny i chyba nie do końca klasycznie wiedeński, ponieważ połączyłem w nim trzy sery. Serowa uczta 😉 Jest klasyczny zmielony twaróg, jest Król Tiramisu, czyli mascarpone oraz twaróg śmietankowy.

Wyszedł dobry. Mogę nawet napisać, że bardzo dobry. No, nie powiem, żeby to był szczyt finezji sernikowej, np. jak mój ulubiony z „Prostej Historii” z Saskiej Kępy, ale bardzo przyzwoity. Co najważniejsze, naprawdę robi się go nieprawdopodobnie prosto. Równie prosto jak czeladzki. Polecam.

Muszę przyznać, że chyba przesadziłem z czekoladą. W sensie jest jej za dużo, sugeruję wykorzystać do polewy mniej. W składnikach podaję jednak dokładnie tak jak zrobiłem. Bo to widzicie na zdjęciach, jak zwykle niedoskonałych :p

AKTUALIZACJA 18.04.2014

W sumie to mało aktualne jest to co napisałem powyżej o tym serniku. Pisałem w zasadzie niedługo po tym jak sernik wskoczył do lodówki. Dzisiaj rano to zupełnie inny sernik. W tej postaci nie jest daleki od tego z Prostej Historii. Jest naprawdę pyszny. Znaczy smakuje mi na pewno 3 razy bardziej niż wczoraj. I nawet dziś stwierdzam, że z tą czekoladą wcale nie przesadziłem. Także tym bardziej polecam.

Metryczka:

Czas przygotowania: 20 minut (+20 minut na dekoracje)

Czas pieczenia: 90 minut minut

Temperatura pieczenia: 150 stopni Celsjusza

Czas studzenia: długo, kilka godzin

Dla ilu osób: starczy na 16 niedużych porcji lub 8 „wystarczających”

Ile ma kalorii: myślę, że… to na pewno ma jakieś kalorie

Składniki na sernik wiedeński:

600 gram twarogu (ja użyłem z takiego kilogramowego wiaderka Piątnica)
125 gram mascarpone
280 gram twarogu śmietankowego (ja użyłem President)
5 jajek kurzych (czy sprawdzacie jakie jajka kupujecie, mnie dziś uświadomiono, że jak kupuję z nr 1 na początku to znaczy, że kurki stąpały po ziemskim padole, jak jest zero to znaczy, że otarły się o raj, wszystko powyżej znaczy, że w poprzednim życiu kogoś zamordowały i dostały dożywocie za kratami)
1,5 łyżki mąki pszennej
1,5 łyżki mąki ziemniaczanej
prawie pełna szklanka drobnego cukru trzcinowego (to ten droższy brązowy)
150 gram masła (120 gram do sernika, reszta do przygotowania polewy czekoladowej)
20 ml ekstraktu z wanilii z Madagaskaru (tak wlałem z dwie i pół łyżki)
1,5 tabliczki białej czekolady (miałem Milka)
4/5 tabliczki gorzkiej czekolady (miałem Wedla)
100 gram śmietany 18%

Przepis na prosty sernik świąteczny:

Napisałem, że będzie prosty to będzie. Zacząłem od wbicia jajek (całych) do wysokiej michy. Dosypałem cukier oraz wrzuciłem masło pokrojone na drobne kawałki. Wymieszałem wszystko łychą.

Tutaj uwaga, ja nie posiadam ani żadnych robotów, ani kitchenaidów, nawet miksera nie posiadam. Więc ja masę sernikową przygotowałem blenderem. Da się. Naprawdę idzie szybko i łatwo.

Więc blenderem wymieszałem jaja, masło i cukier, na jednolitą masę. Dodałem mascarpone i znów wymieszałem blenderem. Dodałem twaróg i wymieszałem blenderem. Na koniec twaróg śmietankowy i znów blender. Powstała jednolita, raczej rzadka masa. Wsypałem mąkę jedną i drugą i znów zblenderowałem. Na koniec ekstrakt waniliowy. Tym razem wymieszałem dokładnie łychą. Masa gotowa. Prostokątną foremkę (tak mniej więcej 25 na 40 cm) wyłożyłem papierem do pieczenia i wylałem na niego masę.

Piekarnik rozgrzałem do 150 stopni Celsjusza. Nastawiłem pieczenie na dokładnie 1,5 godziny i poszedłem na spacer (podobno ruch to zdrowie). Jak wróciłem sernik dochodził do siebie. Precyzyjnie po 90 minutach był gotowy. Więc wyłączyłem piekarnik, lekko uchyliłem drzwiczki i studziłem. Prawie godzinę się studziło.

Po tym czasie wyciągnąłem z piekarnika i przystąpiłem do przygotowania czekoladowej polewy.

Do niewielkiego garnka wrzuciłem łyżkę masła, pokruszoną białą czekoladę. Kiedy zaczęły się topić (na niewielkim „ogniu”, u mnie na indukcji 3 w skali 1 – 10), dolałem 100 gram śmietany 18% (czyli 1/3 takiego większego kubeczka) i mieszałem. Kiedy masa zrobiła się gładką i zupełnie płynna wylałem ją na sernik i rozprowadziłem dokładnie po całej powierzchni.

Do tego samego garnka wrzuciłem pokruszoną gorzką czekoladę i kolejną łyżkę masła i roztopiłem (też na „ogniu” 3 w skali 1 – 10). Tym razem przystroiłem, łyżką robiąc dość wiejskie paski na białej czekoladzie. W sumie miałem inny pomysł (żeby zrobić z jednej strony białą, z drugiej gorzką), ale jednak wygrało prostsze rozwiązanie.

No i w zasadzie sernik gotowy. Jednak na ciepło źle się go je. Trzeba czekać. Tak po godzinie, już w zasadzie można coś tam szamać, ale myślę, że z 2 – 3 godziny w lodówce zrobi mu lepiej (zdjęcia poniżej pokazują sernik wiedeński jeszcze nie schłodzony, na samym dole znajdziecie zdjęcia sernika po kilku godzinach w lodówce – czekolada jest ścięta, a smak co najmniej 3 razy lepszy). Także czekajcie, a potem smacznego!