Krótki wypad w Dolomity na narty. Ferie. Ja jestem maksymalnie zadowolony, bo wyjazd mimo, że krótki okazał się niezwykle owocny. Owocny przede wszystkim w naukę Ninki jazdy na nartach. Poszło jej perfekcyjnie, tak że trzeciego dnia wjeżdżała już na samą górę i jeździła nartostradami. Mega duma mnie rozpiera. Ale dla mnie też, bo wróciłem do nart po dłuższej przerwie i też chyba idzie mi nienajgorzej.
Owocnie też było w kuchni, co możecie zobaczyć na zdjęciach na fan page PrymitywnaKuchnia na Facebook. Co najważniejsze, w końcu wynająłem taki apartament (niezwykle zacny) na Airbnb, w którym jak do tej pory, miałem najlepszą kuchnię wyjazdową ever. Pięć prawdziwych „ognistych” palników, lada dwustronna, pełne wyposażenie (w noże, garnki, naczynia, przyprawy). Idealne warunki. Do tego samo mieszkanko jak na cztery osoby to idealne. Wielkie, świetnie wykończone, w przyjemnej lokalizacji. Idealnie.
No więc codziennie było gotowanie. Mega rozluźniające mimo wszystko po narciarskich zakwasach. Uwielbiam to i jeśli mam napisać, co mi sprawa po nartach przyjemność to tak… gotowanie i picie wina. Włoskiego. Niekoniecznie drogiego, chociaż muszę wspomnieć, że zaliczyliśmy małą „wpadkę”. Zamiast we Włoszech korzystać z braku zabójczej dla cen akcyzy, pierwszego dnia poszły winka po 15 euro 🙂 Taka tam pomyłka „półkowa”, zamiast kupować budżetowo poszło „średnio” budżetowo. Także była degustacja. Całkiem przyjemna.
No ale dzisiaj tylko jeden przepis. Ponieważ jak to z włoską prymitywną kuchnią 😉 to robiłem głównie moje standardy. Lasagne, czy spaghetti bolognese, albo gnocchi szpinakowe a la carbonara. Na to przepisy już znacie. A ta zapiekanka, którą opisuję poniżej to czysty przypadek. Jak zwykle. Takie danie rodzą się z błędu, przypadku albo braku głowy.
Braku głowy w sklepie, w którym zapomniałem, że nie mamy już sosu pomidorowego i go po prostu zapomniałem kupić. No i musiałem zaimprowizować. Powstała dość ciekawa zapiekanka mięsna z makaronu i warzyw. No i oczywiście dwóch włoskich klasyków, czyli mozarelli i parmezanu. Zresztą sami zobaczcie. Moim zdaniem i moich współtowarzyszy także. Ja bym spokojnie to powtórzył. Także polecam z całego włoskiego walentynkowego serca 🙂
Metryczka:
Czas przygotowania: 1,5 godziny
Czas pieczenia: 25 minut
Temperatura pieczenia: 200 stopni Celsjusza
Dla ilu osób: dla 4 osób
Ile ma kalorii: hehehe, kogoś kto właśnie jeździł na nartach nie pytajcie
Składniki na zapiekany makaron, chyba po włosku:
- 300 gram mielonego mięsa wieprzowego
- 1 średniej wielkości cukinia
- 1 duża cebula czosnkowa
- 1 średniej wielkości pomidor
- 1 mała puszka małej fasolki (takiej w zalewie)
- makaron na 4 porcje (ja jestem we Włoszech, więc wziąłem paczkę Torchietti, jest mniejsza niż standardowa, ale taki fajniejszy ten makaron, nie widziałem go w polskich sklepach, czy raczej poprawnie w sklepach w Polsce – nie tylko tych „polskich” 😉
- 1 kulka świeżego sera mozarella
- 50 gram płatków parmezanu
- świeżo mielony pieprz
- sól
- butelka białego wytrawnego wina (spokojnie może być „kartonik” z coopa za całkiem przyjemne 1,2 euro 🙂
- oliwa z oliwek
Przepis na zapiekany makaron z mielonym mięsem i warzywami:
Na dużej patelni rozgrzałem oliwę i wrzuciłem mielone mięso. Posoliłem (dość obficie) i popieprzyłem, mieszałem. Po mniej więcej 3 minutach dodałem mniej więcej pół szklanki wina białego i smażyłem dalej.
Cukinię i cebulę pokroiłem w kostkę i wrzuciłem na patelnię. Pomidora obrałem ze skórki i pokroiłem w paski i też dodałem do dania. Smażyłem mniej więcej 10 minut i po tym czasie dodałem odcedzoną fasolkę z puszki. Wymieszałem, jeszcze raz dość obficie popieprzyłem i dodałem szklankę wina. Mięso z warzywami gotowało się mniej więcej przez godzinę dwadzieścia minut. W zasadzie to gotowało i smażyło na lekkim ogniu (nie daję w cudzysłowie, ponieważ we Włoszech ogień jest prawdziwy :).
Oczywiście co jakiś czas je mieszałem i dolewałem wina. Chodzi o to, żeby zrobiła się w miarę jednolita masa mięsno warzywna.
Kiedy mięso się „robiło”, ja ugotowałem i odcedziłem makaron.
Po mniej więcej 1,5 godziny smażenia (czy też gotowania?) mięsa, dodałem na patelnię wcześniej ugotowany makaron i wymieszałem. Jeszcze raz obficie popieprzyłem i smażyłem maksymalnie 4 – 5 minut.
Piekarnik rozgrzałem do 200 stopni Celsjusza. Połowę usmażonego mięsa z makaronem i warzywami przełożyłem od brytfanki do zapiekania (widać ją na zdjęciach, nie była z IKEA, więc nie wiem jaki to standard 😉 i na wierzch położyłem połowę kulki mozarelli (poszarpanej na małe kawałki i rozłożonej równo po całej powierzchni) i posypałem połową parmezanu. Przykryłem drugą połową makaronu z mięsem i warzywami, który znów posypałem drugą połową kulki mozarelli i resztą parmezanu. Wszystko polałem mniej więcej 1/3 szklanki wina, popieprzyłem świeżo mielonym czarnym pieprzem i wstawiłem do piekarnika.
Piekłem 25 minut, aż do zarumienia mozarelli. Po tym czasie zapiekany makaron po włosku (wg Prymitywnej Kuchni) jest gotowy. Ja podałem go ze świeżą rukolą, jeszcze posypaną płatkami parmezany i lekko oblaną ketchupem. Danie gotowe. Smacznego!
Zobacz podobne przepisy:
- Makaron z włoskim sosem pomidorowym
- Makaron funghi
- Drobny makaron z suszonymi pomidorami
- Makaron z pesto z roszponki
- Makaron z cukinią
- Makaron z pesto, serem Cambozola i rukolą
- Makaron z chorizo i szpinakiem
- Makaron z byle czym