Mówi się, że młodość musi się wyszumieć. Mówi się, że młodość pozwala na głupstwa. Ktoś mądry dodał też, że młodość jest piękna właśnie nie dlatego, że pozwala popełniać głupstwa, ale bo daje czas, żeby je naprawić.
No to chyba już czas. Druga osiemnastka. Od jutra trzeba naprawiać, znaczy odchudzać. Ale dzisiaj jeszcze świętowanie młodości. Lepiej dzisiaj, niż jutro. Dzisiaj jeszcze młody, a jutro już dorosły. Więc nie przystoi.
A ta tarta, którą kiedyś zobaczyłem przypadkiem na jakimiś YouTubie, chodziła mi po głowie nieustająco. No tak, i na szczęście już zaliczona. Młodość nakazuje zaliczać, a dojrzałość tylko utrwalać. No i naprawiać. Więc jutro dieta?
Może się uda? A może to jeszcze nie koniec młodości?
Zresztą jak tu odchudzanie połączyć z rzuceniem palenia? A to już obiecane. Szliśmy wczoraj z Ninka z placu zabaw i padło pytanie „tatuś, a co jest fajnego w paleniu papierosów?”. Fajnego? „Nic nie jest fajnego, palenie to czysta głupota?”. I tu padło pytanie, które zawsze w takich sytuacjach stawia w kropce – „to dlaczego palisz?”.
„Wiesz Ninuś, czasem człowiek się przyzwyczai do głupoty i ciężko mu ją porzucić, ale obiecuje ci, że już niedługo rzucam. Może w środę.”.
„Powinieneś rzucić w poniedziałek, bo w poniedziałek masz urodziny.”. Kochane dziecko nie dopowiedziało „i już nie będziesz młody”. No tak, bo dla niej to chyba nigdy nie byłem 😉 Dzieci tak mają, każdy dorosły wydaje się stary, do kiedy nie znajdzie się właściwy punkt odniesienia.
Być może kiedyś już to pisałem, chociaż… Byłem kiedyś wychowawcą na kolonii. Takiej w Łebie, nad polskim morzem. Dzieci były w wieku wczesnoszkolnym, czyli łobuzy 1 – 3 klasa podstawówki, do tego z Rudy Śląskiej (pozdrowienia dla Rudy:). To było ledwo po maturze. Trzy tygodnie katorżniczej pracy. To był obóz. Polski obóz. Karny dla wychowawcy.
Ale nie o tym. Przyzwyczaiłem się do tej mojej grupki. Nawet jakoś się polubiliśmy. Ostatniego dnia poszliśmy na ostatni spacer na plaże i dostałem kilkanaście trudnych pytań. Trudnych teraz, wtedy świeżo po szkole, maturze, wydawały się dość banalne. „Panie M, a skąd to jest piasek?”, „Panie M, a dlaczego są fale?”, „Panie M, a woda w morzu czemu słona?”…
Po długich wyjaśnieniach jeden z najdzielniejszych kolonistów pyta, czy może zadać mi „intymne pytanie”. Mówię, że pytanie może zadać właściwie każde, najwyżej nie dostanie odpowiedzi. Więc pada pytanie – „Panie M, a ile ma pan lat?”. Zaśmiałem się w duszy na „intymne” i mówię „19”. No i wtedy pojawia się punkt odniesienia.
łeeeee, to moja siostra jest starsza od pana. To my myśleliśmy, że pan jest stary i ma już żonę i dzieci…
Niestety wtedy to jeszcze nie był komplement. Do tego zupełnie padł wypracowywany przez trzy tygodnie autorytet. Teraz takie oburzenie brałbym w ciemno 😉
Także pewnie dla Ninki młody nigdy nie byłem. Co nie zmienia faktu, że rzucenie fajek obiecane. Nie wiem czy z odchudzaniem uda się to pojednać.
Wracając z kolei do tarty, to zdecydowanie polecam sprawdzić czy jesteście się w stanie jej oprzeć? Tej niezwykle czekoladowej. Wybitnie prostej do zrobienia. Jak nic zdrowej truskawkami. Jeśli nie potraficie, to na pewno jesteście jeszcze młodzi. Mi wyszło, że dziś jestem młodszy od Ninki (lat 7), bo zjadłem dwa razy więcej niż ona. Więc polecam Wam ten słodki test.
Metryczka:
Czas przygotowania: 30 minut
Czas chłodzenia: minimum 4 – 5 godzin
Dla ilu osób: hm, dla kilku
Ile ma kalorii: błędy młodości, im się wybacza, nawet kalorie
Składniki na tartę czekoladową z truskawkami:
- 28 ciasteczek oreo (7 opakowań po 4 sztuki)
- około 12 sporych truskawek
- pół tabliczki białek czekolady (50 gram)
- 1 tabliczka gorzkiej czekolady (100 gram)
- pół dużej tabliczki mlecznej czekolady z całymi orzechami laskowymi (tak 150 gram)
- 100 gram masła
- 1 opakowanie słodkiej kremowej śmietanki 30% (200 gram)
Przepis na tartę czekoladową bez pieczenia (z truskawkami i na spodzie z oreo):
Ciasteczka oreo (w całości z kremem) wrzuciłem do pojemnika od blendera (takiego z ostrzem do szatkowania, niestety musiałem to zrobić na 3 raty, bo pojemnik mam mały), a Ninka miksowała (czyli rozdrabniała). Następnie przesypaliśmy wszystkie rozdrobnione ciasteczka do wysokiej miski. Wymieszaliśmy, żeby sprawdzić czy powstał drobny piasek i czy nie ma większych kawałków.
Masło roztopiłem i dodałem do miski z piaskiem z oreo. Ninka dokładnie wymieszała. Powstałą masę przełożyliśmy do naszej foremki i dokładnie uformowaliśmy coś na kształt tarty (czyli postaraliśmy się uformować wyższe boki). Tak przygotowany spód wstawiłem do zamrażarki.
Truskawki umyłem, osuszyłem i pociąłem na połówki.
Kiedy spód tarty był w zamrażalce (około 20 minut), przygotowaliśmy z Ninką polewę czekoladową. Do miski, Ninka wrzuciła, połamane na małe kawałki czekolady. Ja w tym czasie podgrzałem słodką 30% śmietankę (tak żeby była bardzo ciepła, ale żeby nie zawrzała). Gorącą śmietaną zalałem kawałki czekolady i dokładnie wymieszałem, tak żeby każdy kawałek czekolady się rozpuścił i powstała jednolita masa z orzechami.
Wyciągnąłem spód z zamrażalnika i wylałem na wierzch krem czekoladowy. Ninka przystroiła truskawkami (widać na zdjęciu:). Naszą foremkę przykryłem szczelnie i wstawiłem tartę do lodówki. Tak po 4 – 5 godzinach jest gotowa do jedzenia. Ale najlepsza jest po mniej więcej 12 godzinach w lodówce. Smacznego!
Zobacz podobne przepisy:
- Tarta ze spodem oreo z jabłkami i cynamonem
- Proste ciasto czekoladowe (z Nutellą)
- Ciasto z truskawkami
- Muffinki (i plaskatki) czekoladowe jajko niespodzianka
- Tarta z gruszkami, suszonymi pomidorami i błękitnym lazurem
- Tarta z brokułami i serem pleśniowym (bez wydziwiania)
- Batony daktylowo-kokosowe z orzechami
- Babeczki potrójnie czekoladowe z bananami