Sushi

Niestety mam zapalenie spojówek i niespecjalnie mogę pisać na komputerze. Więc była posuch z przepisami. Do tego byłem jeszcze na urlopie na Węgrzech i na pewno jak mi już oczy dojdą do siebie podzielę się z Wami spostrzeżeniami. Także kulinarnymi. Jednak na razie muszę odpuścić. Jeszcze kilka dni.

Na szczęście z pomocą przyszedł mi Piotr. Mój dobry kumpel już o kilku sensownych lat. Piotr jest największych podróżnikiem jakiego znam osobiście i znam tak dobrze. Na pewno napiszę o naszej znajomości chwilę więcej, jak mi już oczy dojdą i będę wrzucał jego przepis na Kim Chi. Jednak dzisiaj Piotra przepis na sushi. Takie własne, domowe, proste.

Przyznam, że ja nigdy sushi sam nie robiłem. Nie jestem też jakimś smakoszem przesadnym. Dlatego zdaje się na przepis Piotrka, ale ufam mu, że wyszło jak w taniej japońskiej knajpce. No i najważniejsze, Piotrek bardzo dużo podróżuje do Azji i zaczął o niej w końcu pisać na blogu. Zachęcam do odwiedzania Spakowanej Walizki Piotra.

No i oczywiście przepis na domowe sushi, proszę bardzo (to co poniżej od Piotrka, dzięki, bo na Kaję to już chyba liczyć nie mogę ;):

„Zawsze słucham z lekkim przekąsem gdy ktoś mi mówi, że wybiera się do knajpy na sushi. Często jest to tak wypowiadane jak by to był siódmy cud świata. No bo w sumie gdyby ktoś powiedział, że wybiera się na pomidorową i śląskie to głupio, ale na sushi to już brzmi jakoś inaczej tak wyjątkowo, orientalnie.

Nie powiem, też mi się zdarzyło być w Polsce w restauracji podającej ryż z rybą i nawet mi smakowało.

Z łezką w oku przywołuje jednak podróż do Japonii gdzie sushi jest tak powszechne jak w Polsce pierogi i wspomniana wcześniej pomidorowa.

Od najbardziej luksusowych restauracji gdzie aby zostać mistrzem nauka samego gotowania samego ryżu trwa dwa lata, a ceny są tak wysokie, że potrafią spustoszyć portfel przeciętnego turysty.

Przez knajpy z taśmą tzw. „belt sushi” – porcje jeżdżą na kolorowych talerzykach, a każdy kolor to odpowiednia cena np. sushi na czerwonych talerzykach kosztuje 90 jenów a na granatowych 130. Można też na monitorze zamówić danie specjalne, wybierając je w menu i po chwili przyjeżdża do naszego stolika świeżutkie sushi.

Aż po sklepy i expresy – wystawione w plastykowych pudełkach gotowe zestawy, w różnych cenach i z różnymi dodatkami. W niektórych sklepach aby były jak najświeższe są wystawiane tylko o niektórych godzinach, szczególnie po południu i wieczorem aby wracający z pracy Japończycy mogli kupić sobie posiłek.

W sklepach typu 7Eleven są wystawione cały czas i czasem pod koniec dnia wyglądają marnie. Są też bardzo małe punkty, gdzie stoi master od sushi i cały czas robi zestawy i wstawia je z naklejoną ceną do lodówki. Takie zestawy są najtańsze i bardzo świeże, a cena zdecydowanie niższa niż w Polsce.

Tak jak w Polsce w sklepach można kupić pierogi, naleśniki, gulasz czy inne dania gotowe tak w Japonii na tej samej zasadzie sprzedaje się sushi.

Tymczasem po powrocie z Japonii, będąc w Biedronce na zakupach, zobaczyłem, że i u nas można kupić zestaw do sushi. Niedrogo, bo za około 17 pln. Nabyłem więc go drogą kupna, aby po raz pierwszy w życiu wykonać domowe sushi.

To kulinarne doświadczenie pchnęło mnie do rozwoju swoich umiejętności i następnym razem zrobiłem sushi już z nabytych osobno składników. Oto przepis.”

jak widzicie Piotr postarał się, żeby poziom zdjęć był na poziomie mojego bloga 🙂 ale poniżej jest ich sporo, w zasadzie to gotowa obrazkowa instrukcja przygotowania tego sushi

Metryczka:

Czas przygotowania – gotowanie ryżu 15 min. – czas potrzebny na maki to kolejne 15 min. (czyli w sumie 30 minut – przypis PrymitywnaKuchnia.pl)

Dal ilu osób: 2

Ile to ma kalorii: niewiele

Składniki na domowe sushi:

Ryż do sushi (9 pln około 0,4 kg) – można też poćwiczyć z ryżem do risotto – zwykły raczej się nie nadaje bo będzie się rozsypywał (sic!)
Pasta wasabi
Listki sushi nori – czyli prażone algi morskie do zawijania maki
Sos sojowy
Ocet ryżowy
Ogórek
Papryka
Łosoś wędzony
Paluszki surimi
Awokado
Marynowany imbir

Przygotowanie (wcześniej chyba trzeba kupić ten sprzęt za 17 PLN;):

Ryż płuczemy w wodzie. Potem zalewamy ryż w stosunku 1 do 1,2 – przykrywamy, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 10 minut nie podnosząc przykrywki, pod żadnym pozorem nie podnosimy przykrywki. Dobrze jest mieć garnek ze szklaną przykrywką.

Zdejmujemy garnek i jeszcze co najmniej przez 10 minut nie podnosimy przykrywki.

Do szklanki nalewamy ¼ octu ryżowego i rozpuszczamy w tym 2 łyżki cukru, następnie delikatnie skrapiamy tym roztworem ryż i delikatnie mieszamy.

Aby przystąpić do dalszej produkcji sushi – ugotowany ryż musi być całkowicie wystudzony, nie wolno skręcać maków na ciepłym ryżu ponieważ się nie udadzą, a listki nori zupełnie nie będą się układać.

Na macie do zwijania układamy listek sushi nori, na nim cienką warstwę ryżu układamy najlepiej plastykową łyżeczką.

Układamy dodatki, jak pasek ogórka papryki czy awokado, możemy też położyć przekrojone paluszki surimi lub kawałek wędzonego łososia.

Zaczynamy delikatnie zwijać, myślałem, że będzie to trudniejsze ale udało się za pierwszym razem także i wam na pewno się to uda.

Zwinięte maki tniemy ostrym nożem na kawałki i układamy delikatnie na talerzu.

Do małego pojemniczka nalewamy sos sojowy w którym będziemy maczać maki. Wasabi układamy na rogu talerza lub możemy dodać do pojemnika z sosem sojowym. Marynowany imbir generalnie używa się pomiędzy różnymi sushi aby oczyścić kubki smakowe, ale w i tym przypadku możemy jeść to z imbirem.

Pałeczki powinny zawsze być obok siebie równolegle na najniższym naczyniu na stole. Zakazane jest wbijanie pałeczek w ryż, oznacza to wróżbę śmierci kogoś w rodzinie. Nie dozwolone też jest nadgryzienie i pozostawienie kawałka maka.

Sushi popijamy zieloną herbatą.”

Z tego wynika, że danie jest już gotowe. Smacznego! Chociaż, jak przeczytałem jeszcze raz, to raczej „do widzenia”, bo całe danie już zeszło 🙂