Wiecie, że ja tam wolę Kung pao chicken, a nie danie, przy którym długo musiałem główkować do jakiej kategorii przypisać, poza ulubioną kategorią Kai „Zdrowe”. Rodzice nauczyli mnie jednak, że należy być otwartym i wyrozumiałym na fanaberie innych.
Nie mam pojęcia co to „makaron orkiszowy”. Nie mam pojęcia czy chcę wiedzieć. Jeśli Was to zainteresuje, to polecam uwadze to co pisze o nim Kaja.
Aha, jeszcze jedno, Kaja coś wspomina o cenzurze i zdjęciach. Nie wierzcie w to, Kaja czasem za długo przebywa na cross ficie. I krośwituje 😉 Ponadto już wie (po tym jak mnie poczęstowała, przyznam wyśmienitym pecan pie), że mam uczulenie i nie mogę jeść orzechów włoskich. Gdyby była cenzura. Rozumiecie?
No dobra, teraz przepis.
„Okazało się, że na blogu głównie udzielam się w sekcji z deserami. Ostatnio dużo osób gratuluje mi moich ciast, przepisów i zdjęć potraw (sorry Prymitywa Kuchnio, ale nie jestem w stanie zrobić brzydkich zdjęć – mam tę zdolność, że nawet spartolone danie potrafię sfotografować tak, że wygląda na małe kulinarne dzieło sztuki – hahaha – przypis Prymitywna Kuchnia). Ale spytana niedawno na siłowni o dobre danie obiadowe zaniemówiłam.
No pustka. Nic z marszu nie przyszło mi do głowy. Obudzona w środku nocy mogę podać milion pomysłów na muffiny, ciasta, ciasteczka, puddingi i owsianki. Ale zdrowe danie wytrawne – pustka w głowie. Dopiero po dwóch godzinach pedałowania zdołałam cokolwiek wymyślić.
Stąd dzisiejsze danie. Akurat nie to wydumane w strugach potu. Jest ono jednak idealne jako posiłek regeneracyjny po ciężkim treningu. Jeśli ktoś musi wstrzelić się w okno węglowodanowe – jak najbardziej polecam. Jest szybkie i proste w przygotowaniu! Ale, i tu raczej nie zaskoczę, jest też zdrowe.
Użyłam makaronu razowego orkiszowego – jeszcze nie jadłam, ale niedawno znalazłam w sklepie w dziale Eko i postanowiłam spróbować. Nie będę pisała o innych walorach zdrowotnych ani o siłowni, bo blogowy cenzor czuwa. Dodam tylko, że to także dobry posiłek po półmaratonie…”
Metryczka:
Czas przygotowania: 10 minut
Dla ilu osób: dla dwóch średnich (WTF? Nie ma średnich ludzi, wszyscy są wyjątkowi;) przypis Prymitywna Kuchnia)
Ile ma kalorii: to w ramach uzupełnienia węglowodanów po siłowni, więc się nie liczą.
Składniki na makaron z łososiem:
- 200 g makaronu razowego orkiszowego (do kupienia w większości supermarketów; można zastąpić makaronem pełnoziarnistym)
- 100 g wędzonego łososia
- ząbek czosnku
- garść orzechów włoskich (Jak ktoś jest uczulony, to polecam darować sobie ten składnik)
- pęczek świeżej bazylii
- oliwa z oliwek
- sól
Przepis (Kaja w Prymitywnej Kuchni):
W dużym garnku nastawić wodę na makaron. W tym czasie na patelni prażymy orzechy – tak, żeby się lekko zarumieniły (prażone orzechy są bardziej aromatyczne od „surowych”).
Pokroić na małe kawałeczki łososia. Bazylię, czosnek i orzechy posiekać (tylko nie na proszek – tak, żeby struktura orzechów była wyczuwalna w daniu). Do gotującej się wody wrzucić sól, makaron i gotować według wskazówek na opakowaniu – okazuje się, że makaron orkiszowy gotuje się bardzo szybko (wystarczą 4 minuty i jest al dente).
Ugotowany makaron odcedzić i wrzucić na talerze. Na wierzchu rozłożyć łososia, orzechy, bazylię i czosnek. Na końcu danie polać oliwą. Gotowe! Smacznego!
Zobacz podobne przepisy:
- Spaghetti z sosem pomidorowym i pomidorkami koktajlowymi
- Sałata z łososiem i fetą
- Łosoś z piekarnika (w tymianku)
- Makaron z pesto, serem Cambozola i rukolą
- Makaron z pesto z rukoli
- Makaron z cukinią i czosnkiem
- Makaron funghi
- Szybki makaron carbonara