Kung pao chicken

Kung pao chicken, czyli kurczak gongbao, to moja ulubiona potrawa chińska. Łączy w sobie to co lubię najbardziej ostre ze słodkim i orzeszki nerkowca. Chyba jest tak, że większość osób własnie tak lubi kuchnię chińską. Smak tego kurczaka jedzonego w Chinach, to jedno z najmilszych wspomnień kulinarnych z Azji. Nigdy w Europie nie jadłem takiego kung pao chickena. Używam tej nazwy, ponieważ taką nazwę tego dania poznałem (chociaż w tamtych czasach, kiedy jeździłem po Chinach, karta po angielsku to byłą rzadkość). Po chińsku to po prostu 宫保雞丁 🙂

Skąd takie dobre wspomnienia tego dania? Kiedy pierwszy raz jechałem do Chin w 2000 roku, planowaliśmy podróż w kilka osób. Jednym z nas był mój kuzyn Olek, z którym rok wcześniej byłem w Mongolii. Zaplanowaliśmy te Chiny, ale okazało się, że Olek, który studiował medycynę, coś tam zawalił i musiał zostać na warunek, który miał na początku lipca. My mieliśmy wyjechać (bo jechaliśmy do Chin koleją transyberyjską przez Mongolię) pod koniec czerwca.

Więc Olek zdecydował, że on po prostu poleci do Pekinu samolotem w dniu, kiedy my mieliśmy tam dojechać. Także umknęło mu parę wesołych przygód z kolejki (między innymi aresztowanie dwóch członków ekipy w Irkucku, Naadam w Mongolii, czy masakryczna podróż przez Gobi autobusem z leżankami). Jednak spotkanie w umówionym hostelu w Pekinie, to było coś.

Nam się podróż przeciągnęła o dzień, więc Olek już trochę liznął Pekinu. W dniu, w którym dojechaliśmy na miejsce, Olek nie wiedział o której będziemy. Zresztą komunikowaliśmy się tylko mailami. Nie mieliśmy komórek. Więc niezwykłym zbiegiem okoliczności był moment naszego podejścia pod drzwi hostelu, z których naprzeciw wyszedł Olek. Po prostu wychodził na miasto, a wyszło jak fachowe powitanie.

Miał nas czym przywitać, ponieważ na tę okazję zakupił paskudne chińskie wino śliwkowe. No ale na szczęście w hotelu była knajpa „U Wally”, gdzie było pod dostatkiem chińskiego, taniego piwa (Tsingtao, butelka 625 ml i 2,8% alkoholu) no i kung pao chicken w karcie.

Niewyobrażalne jest jak to smakowało po długiej podróży na „chińskich zupkach” i rosyjskich pasztetach. Nie do opisania. Do „Wally” wracaliśmy jeszcze kilka razy w czasie naszego pobytu w Pekinie, więc kung pao jadłem dobre kilka razy.

Przepis, który Wam prezentuje jest moim sposobem na to danie. Moim zdaniem wychodzi naprawdę smakowite. Może nie jak oryginał (szczególnie ten od Wally), ale nie ma się czego wstydzić. Gorąco polecam.

Metryczka: 

Czas przygotowania: 15 minut

Dla ilu osób: 2 porcje

Ile ma kalorii: wydaje się, że ok

Składniki na kurczaka gongbao:

  • jedna pierś z kurczaka (zamrożona)
  • pół słodkiej żółtej papryki
  • 15 cm kawałek świeżego ogórka
  • 3 średniej wielkości cebule szalotki
  • 1 średnia cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • spora garść orzechów nerkowca
  • 3 łyżki jasnego sosu sojowego
  • 4 łyżki pikantnego sosu sezamowego (widoczny na zdjęciu poniżej)
  • świeżo mielony kolorowy pieprz
  • łyżeczka mielonej ostrej papryki
  • dwie łyżeczki mielonego pieprzu syczuańskiego
  • dwie łyżeczki cukru

Przepis (ważna jest kolejność wrzucania składników na patelnie):

Danie robi się szybko, jak większość chińskich smażonych dań w woku (ja smażyłem na patelni, da się). Ważne jest, żeby przygotować wcześniej składniki (koniecznie już pokrojone, bo smażenie jest na dużym „ogniu” i po prostu nie zdążycie), a w czasie smażenia wrzucać na patelnię w prawidłowej kolejności. Zaczynam.

Najpierw ugotowałem ryż, ponieważ to danie idealnie je się z ryżem. Koniecznie podanym w osobnej miseczce. Zbitym, takim, żeby dało się go jeść pałkami. Kiedy ryż był ugotowany zabrałem się za przygotowanie orzeszków nerkowca.  Rozgrzałem małą patelenkę, wrzuciłem na nią orzechy i mieszałem. Kiedy orzechy zaczęły nabierać koloru, wlałem kilka kropli oliwy z oliwek. Zmniejszyłem ogień i podgrzałem je jeszcze około minuty. Ściągnąłem z ognia i odstawiłem.

Orzechy gotowe wziąłem się za kung pao chickena.

Zamrożone mięso, nożem szefa (to taki wielki, ciężki nóż) pokroiłem na drobne i cienkie kawałki (możecie zobaczyć w misce na zdjęciu poniżej). Odstawiłem. Cebulą i szalotkę pokroiłem w dość grubą kostkę. To samo zrobiłem z czosnkiem. Paprykę i świeżego ogórka (tak świeżego) pokroiłem w jeszcze większą kostkę. Wszystko odłożyłem do miseczki.

Na patelni rozgrzałem oliwę (mocno „ogień” 7,8 w skali 1 – 10) i wrzuciłem kawałki kurczaka. Intensywnie mieszałem (całą potrawę się robi wrzucając i mieszając). Kiedy kurczak zrobił się blady, dorzuciłem cebule, szalotkę oraz czosnek. Znów mocno mieszałem. Zalałem 3 łyżkami sosu sojowego i posypałem dwoma łyżeczkami cukru. Dokładnie wymieszałem. Przyprawiłem świeżo mielonym kolorowym pieprzem (dość sporo), pieprzem syczuańskim oraz czerwoną ostrą papryką. Wymieszałem.

Kiedy sos sojowy całkowicie odparował wrzuciłem na patelnię pozostałe warzywa (czyli żółtą papryką oraz świeżego ogórka). Znów mieszałem dobre kilkadziesiąt sekund. Dodałem 4 łyżki pikantnego sosu sezamowego. Smażyłem jeszcze około 2 – 3 minut dokładnie cały czas mieszając. Cudowne chińskie danie, jest gotowe. Jak pisałem najlepsze po prostu z mocno zbitym ryżem, podanym osobno. Smacznego!

baner_eboka

kung_pao_chicken_skladniki

kung_pao_chicken_1

kung_pao_chicken_2

Zobacz podobne przepisy:

Komentarze

Fatal error: Uncaught Exception: 12: REST API is deprecated for versions v2.1 and higher (12) thrown in /wp-content/plugins/seo-facebook-comments/facebook/base_facebook.php on line 1273