Gulasz po głowie chodził mi już od jakiegoś czasu. W zasadzie chciałem zrobić go już wczoraj, ale jakiegoś leniwca złapałem w sobotę i nici i ze sprzątania mieszkania i z gotowania. Za to rozrywka. Byłem na nowym Smarzowskim „Pod mocnym aniołem”. Nie warto, uwielbiam filmy Smarzowskiego, ale ten naprawdę jest tak monotonny, że moim zdaniem nie warto. Oczywiście to pewnie zamierzone ciężkie i zgodne z książkowym pierwowzorem studium alkoholizmu, jednak bardziej do pokazywania na oddziałach leczących alkoholików, niż do kina. Szczególnie na sobotni wieczór. Nuda.
Ale na szczęście po filmie był turniej fifa, więc wesołość wróciła. Przy okazji to był chyba najgorszy, jeśli chodzi o jakość jedzenia mój dzień w 2014. Jedynie śniadanie sobie zrobiłem (kromka chleba z serkiem i miodem, zero porywu), potem były fast foody: jeden burger z maka, pół bagietki w Subwayu, no i pizza w czasie turnieju. Aż boję się jutro stanąć na wadze (szczególnie, że dziś jeszcze ten gulasz).
Jednak wczoraj uznałem, że skoro za mną chodzi, to ten gulasz dzisiaj zrobić muszę. W zasadzie to zacząłem jeszcze w sobotę, ponieważ kupiłem mięso i je zamarynowałem. Wybrałem dość chudą szynkę z wieprzka. No a dzisiaj, po powrocie z łyżew, zabrałem się za przygotowania. Jeszcze wracając wstąpiłem do sklepu, żeby kupić piwo.
Nie specjalnie lubię piwo, a gulasz wolę robić na czerwonym winie, jednak uznałem, że dzisiaj, w czasie wielkiego meczu pomiędzy Chelsea a MU, zrobię gulasz na piwie, a ja do gulaszu i przy okazji meczu, piwa też skosztuje. Wybrałem piwo z Raciborza, bo to jedyne piwo, które mi ostatnio smakuje. Do tego Mocne jest fajnie słodkawe i idealnie pasowało mi do pozostałych składników.
Składników, które trafiły do dania, ponieważ były w lodówce. Ten gulasz nie chodził mi po głowie, tylko dlatego, że tak bardzo miałem na niego ochotę, ale też dlatego, że miałem sporo warzyw, które pewnie nie przetrwałyby kilku kolejnych dni w stanie wskazującym je do spożycia.
Więc zabrałem się za gulasz i kiedy już wszystko było w garze i tylko wystarczyło czekać (gulasz to jednak danie proste, aczkolwiek czasochłonne, mięso musi być miękkie), spotkała mnie rzecz straszna. Nie napisałem jeszcze, że dla mnie gulasz to musi być z kaszą. Nie miałem kaszy.
W zasadzie to miałem, tylko przeterminowaną. Pół roku przeterminowaną. Szukając kaszy zorientowałem się, że z kolei ryżu (szczególnie jaśminowego) to mam zapas na wypadek wybuchu wojny atomowej. Czasem takie gromadzenie to zło. Musiałem wywalić całą, nietkniętą, a przeterminowaną pół roku pakę kaszy. Słabe. Jednak najgorsze było to, że musiałem ruszyć się i znów podreptać (w przerwie meczu) do sklepu. Kupiłem i jęczmienną i gryczaną, jednak do dania wybrałem jęczmienną. Gulasz wychodzi smaczny, słodkawy (od piwa) i lekko palący (od pieprzu i papryki). Taki lubię. Polecam. Smakował wyjątkowo wybornie, pewnie też dlatego, że Chelsea wygrało 3:1 🙂
BTW przeczytałem dzisiaj tekst (nie napiszę artykuł), o pewnym 15 latku, który z dość dużą śmiałością ocenia różne polskie osobowości kulinarne. Szczerze, nie napiszę nić więcej poza tym, że wróżę mu raczej sporą karierę polityczną, aniżeli kulinarną. Swoją drogą czytając ten tekst, cieszę się, że tą stroną nazwałem „Prymitywną Kuchnią”, chociaż pewnie wg jego kryteriów „kuchnię” powinienem zamienić na „oborę”. Fe.
Metryczka:
Czas przygotowania: 150 minut
Czas marynowania: prawie doba (można sobie darować, albo marynować godzinę, dwie)
Dla ilu osób: dla 2 – 3 osób
Ile to ma kalorii: od tego rośnie brzuch, szczególnie popijanego piwem (a piwo do gulaszu jest najlepsze)
Składniki na smaczny gulasz:
- 400 gram szynki wieprzowej (już obranej, kupiłem prawie pół kilo, ale sporo odeszło w czasie przygotowania)
- około 400 ml piwa Raciborskie Mocne (może być inne, ale wybierz jasne, ale słodkawe, takie jest Raciborskie Mocne)
- 3 średniej wielkości marchewki
- pół świeżej czerwonej papryki
- 1 czerwona cebula
- 4 duże cebule dymki
- 5 cm kawałek pora (część biała)
- 5 łyżek śmietany 12% (może być też 18%)
- koperek
- woreczek kaszy jęczmiennej
- sól
- mielony czarny pieprz
- suszony rozmaryn
- suszona ostra czerwona papryka
- 3 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- 2 łyżki jasnego sosu sojowego (można pominąć, użyłem do marynaty)
Przepis (proste, bo w zasadzie krojenie, smażenie i gotowanie):
Przygotowanie gulaszu jest wyjątkowo proste. Ja zamarynowałem mięso dzień wcześniej, ale nie musicie tego robić, chociaż wydaje mi się to sensowne, nawet jeśli miałoby trwać godzinę czy dwie.
Zacząłem więc od umycia mięsa i dokładnego obrania z wszelkich niedoskonałości. Pokroiłem w 2 – 3 centymetrową kostkę i wrzuciłem do plastikowego pojemnika na żywność. Dodałem trochę soli, trzy pokrojone ząbki czosnku, dwie łyżki jasnego sosu sojowego, trochę pieprzu, czerwonej ostrej papryki, łyżkę oliwy z oliwek, łyżkę suszonego rozmarynu. Dokładnie wymieszałem, przykryłem pokrywką i wstawiłem do lodówki.
Dzisiaj podgrzałem w średniej wielkości garnku oliwę z oliwek i zacząłem smażyć mięso. Smażyłem je kilkanaście minut, dość często mieszając, a kiedy odparowała cała woda z mięsa, dolałem pół szklanki piwa. Kiedy mięso gotowało się w piwie pokroiłem wszystkie warzywa (cebulę i dymkę dość grubo, tak samo paprykę, marchewkę w drobną kostkę, a pora w drobne kawałki). Wrzucałem do gotującego się mięsa w kolejności: najpierw cebula i por (i dokładne wymieszanie), następnie marchewką (i znów mieszanie) no i na końcu papryka (i znów mieszanie).
Kiedy z gotującego się mięsa i warzyw odparowało całe piwo, dolałem jeszcze szklankę piwa i trochę wody. Dokładnie wymieszałem i gotowałem na wolnym „ogniu” (u mnie 4 w skali 1 -10) jeszcze około półtorej godziny. Po tym czasie ugotowałem kaszę (wybrałem jęczmienną, ale będzie też dobre z gryczaną) i pokroiłem drobno koperek.
Następnie do gotującego się gulaszu dodałem śmietanę (gulasz nie może być zbyt gęsty, więc dolałem jeszcze trochę piwa, a do szklanki ze śmietaną najpierw dodałem trochę „wody” z gulaszu, wymieszałem i dopiero wlałem śmietanę). Dokładnie wymieszałem i zmniejszyłem „ogień” (do 3 w skali 1 -10). Gotowałem jeszcze kilka minut, aż sos zrobił się w miarę gęsty. W związku z tym, że dla mnie to danie „na dwa dni”, dodałem do gulaszu ugotowaną kaszę i chwilę jeszcze gotowałem. No i gotowe. Podałem dość obficie posypując koperkiem. Smacznego!