To mój golonkowy debiut. Kiedyś nawet na golonkę bym nie spojrzał. Przyszedł jednak taki czas, że kiedyś wracając znad morza (jako szczyl z liceum, pewnie mniej więcej tak), tata zamówił golonkę w knajpie, która słynęła podobno na tamten czas, właśnie z przyrządzania wybitnych golonek. No i spróbowałem.
Nie mam tak, że rzucam się na golonkę w każdej knajpie bawarskiej, niemieckiej czy innej takiej. Raczej preferuje wtedy żebra czy sznycla. Ale od czasu do czasu przychodzi taki moment, że golonkę trzeba zjeść. Dziś jest właśnie ten dzień. Może to być efekt znudzenie, jednak dość inną, niby lżejszą kuchnią śródziemnomorską. A może po prostu efekt nadchodzącej jesieni.
Wspomniałem na początku mojego tatę i że to właśnie dzięki niemu posmakowałem dania, które wymaga sporo czasu do przygotowania, więc muszę wspomnieć, że tata śmieje się z dwóch anegdot kulinarnych, które czasem wspomina. Pierwsza z nich dotyczy pierogów i leci mniej więcej tak: Klient stoi w kolejce w barze mlecznym i zamawia: „Ruskie raz proszę”. Kobieta za kasą woła w stronę kuchni „ Raz ruskie!”. Klient jednak zastanawia się i mówi: „a może jednak nie ruskie”. Na co kasjerka woła w stronę kuchni „Wstrzymać ruskie, klient się waha”.
Jak widzicie nie dotyczy ona golonki, ale druga już tak. To chyba odpowiednie budowanie napięcia? No więc druga jest taka, nie do końca jest poprawna politycznie, tylko ostrzegam.
Tata siedzi w knajpie i widzi klienta, do którego kelnerka niesie dwie golonki. Kładzie te golonki przed nim i chce odejść, na co klient robi się cały czerwony i z wielką pretensją pyta się jej „co mi tu pani przyniosła?”. Ona zdziwiona odpowiada, że „no golonkę, tak jak pan zamawiał”. Na co facet jeszcze bardziej zdenerwowany, podniesionym tonem mówi „no właśnie, golonkę, jedną dużą golonkę”. Kelnerka zdziwiona ze stoickim spokojem mówi „no tak, ale nie ma dużych, dlatego dostał pan dwie małe”. Tu szlag już trafia faceta, który mówi:
Dlaczego mi pani o tym nie powiedziała jak zamawiałem? Bo wie pani z golonką to jest jak z babami, jeden lubi małe, drugi lubi duże. A ja akurat lubię duże. Dlatego nie zamawiałem dwóch małych, tylko jedną dużą. Proszę to zabrać.
Wstał i wyszedł. U mnie by został bo moja wydaje mi się wyjątkowo przyzwoita, a jak smakuje. Nie ma też co się zrażać do golonki przez jej wygląd. Tak jest okropna. Ta tłusta skóra, wystające kikuty. To właśnie zanim spróbowałem, kompletnie mnie od golonki odstraszało. Jednak trzeba wiedzieć, że dobrze zrobiona (a jak widzicie w przepisie, ten proces jest długi, po to, żeby mięso było miękkie jak puch z gęsich piórek;), smakuje wyśmienicie. I co prawda na talerzu zostaje dużo tłuszczu i kości, ale dzięki temu to mięso z golonki jest naprawdę wyjątkowo delikatne. Gorąco polecam.
Metryczka:
Czas przygotowania: 2,5 godziny (właściwie to gotowania)
Czas marynowania: 2 godziny
Czas pieczenia: 40 minut
Temperatura pieczenia: 200 stopni Celsjusza
Dla ilu osób: dla jednego chłopa
Ile ma kalorii: to pytanie, nie było na miejscu
Składniki na golonkę po bawarsku:
- 1 duża golonka (ja miałem 650 gram, to chyba spora?)
- 4 liście laurowe
- 10 ziarenek ziela angielskiego
- 16 ziarenek kolorowego pieprzu
- kostka rosołowa
- 2 marchewki
- 1 czerwona cebula
- pęczek zielonej pietruszki
- sól
- 4 szalotki
- 1 butelka ciemnego piwa (0,5l, ja miałem Koziel)
- 2 łyżeczki majeranku
- 5 ząbków czosnku
- 1 łyżeczka chrzanu
- 1 łyżeczka mielonej ostrej papryki
- 1 łyżeczka kminku
Przepis na fantastyczną golonkę:
Golonkę dokładnie umyłem i wsadziłem do dużego garnka. Zalałem wodą, dodałem do garnka liście laurowe, ziele angielskie, 8 ziaren kolorowego pieprzu (w całości), kostkę rosołową, obraną cebulę i marchewkę i gotowałem przez 1,5 godziny. Po tym czasie dodałem do garnka umytą świeżą zieloną pietruszkę i gotowałem jeszcze około 45 – 50 minut.
Tak ugotowaną golonkę przełożyłem na talerz i naciąłem skórkę w kratkę.
Przygotowałem marynatę. Do wysokiej miski dałem drobno pokrojone 5 ząbków czosnku, majeranek, kminek, 8 ziarenek kolorowego pieprzu, mieloną ostrą paprykę i 1 łyżeczkę chrzanu. Zalałem wszystko całą butelką ciemnego piwa i dokładnie wymieszałem.
Do miski z marynatą przełożyłem golonkę (tak, żeby praktycznie przykryć całą golonkę) i odstawiłem na 2 godziny.
Po 2 godzinach kąpieli w marynacie golonka była gotowa do pieczenia. Rozgrzałem piekarnik do 200 stopni Celsjusza i wstawiłem w naczyniu żaroodpornym golonkę obłożoną plasterkami szalotki i podlaną marynatą (widać na zdjęciu). Piekłem przez 40 minut. Po tym czasie golonka w piwie jest gotowa. Idealnie smakuje z ciemnym pieczywem i chrzanem. W grę oczywiście wchodzi też opcja z kapuchą 🙂 Smacznego!
Zobacz podobne przepisy:
- Nic nie znaleziono