Tortellini z farszem marchewkowym

No tak wiem, tortellini nie mają takiego kształtu. Ale o tym za chwilę.

Miałem dzisiaj dwie inspiracje do przygotowania jedzenia. Pierwszą zafundował mi znajomy, który wrzucił na fejsa pizze, które wczoraj podawał. W sumie to miałem ochotę na pizzę. Jednak zwyciężyła inspiracja, od programu Makłowicza, który obejrzałem wczoraj na jakimś egzotycznym programie TVP Rozrywka (nie miałem wcześniej pojęcia, że coś takiego istnieje). Makłowicz wybrał się w nim do Bolonii, gdzie zobaczyłem jak jakiś dziwny Włoch (okazuje się, że tam nie wszyscy są przystojni;) klei seryjnie tortellini. Seryjnie, znaczy że robi to z szybkością karabinu Kałasznikowa. Niesamowite.

No dobra, ale przecież nie jestem Włochem. Co z tego, że łączy mnie z tym włoskim kałasznikowem, co najmniej jedna, już wspomniana cecha, skoro nawet polskie pierogi wychodzą mi raczej (a w zasadzie wyszły raz, po czym się do nich zraziłem) przeciętne?

No i chyba wygrała przekora. Skoro ten Włoch tak może, to czemu nie ja? Poza tym usłyszałem w tym programie, że ciasto to jakaś betka. Jaja i mąka. No właśnie i dlatego tortellini, a nie pierogi. Bo przecież na polskie pierogi ciasto jest zgoła inne. Więc mimo nietortelliniowego wyglądu, ciasto zdecydowało, że to jednak dla mnie tortellini.

Ok, jaja mam, mąkę mam. Tylko co wsadzić do środka tych pierożków? Tak się zazwyczaj u mnie składa, że dopełnieniem inspiracji są zasoby mojej lodówki. Szczególnie w dniu, kiedy większość sklepów jednak jest zamknięta (jak dzisiaj). Znalazłem tam przyzwoitą ilość marchewek, które przynajmniej kolorem przypominają farsz z dyni, którym ów nieprzystojny (sic!) Włoch faszerował potrawę. No i tu zaczęła się moja improwizacja.

Przyznam, że wypadła całkiem przyzwoicie. Pierożki oczywiście nie są idealne, ponieważ przyznaje wprost, klejenie nie jest tym co wychodzi mi najlepiej. Zdecydowanie nie. Zresztą w klejeniu pierogów (tortellini i czego byście tam nie kleili), to klejenie jest udręką. Ciasto to betka. Farsz to betka. Klejenie…

Wiecie co jest najgorsze, te pierwsze kilka, kilkanaście sklejek. Farszu jakby nie ubywało, a ręce czują jakby właśnie wyrąbały pół Puszczy Białowieskiej. Z czasem idzie trochę lepiej, chociaż zauważyłem, że w moim przypadku każdy kolejny pierożek jest coraz większy 🙂 Jednak z satysfakcją muszę przyznać, że wyszło mi zdecydowanie lepiej niż w przypadku pierwszego podejścia do klejenia polskich pierogów z mięsem. Co więcej wyszło mi ponad 50 tortellini, różnej oczywiście wielkości, z czego pierwszy raz w życiu 2/3 trafiło do zamrażalki. Powodzenia w klejeniu.

Metryczka:

Czas przygotowania: oj z 1,5 godziny

Dla ilu osób: 55 różnej wielkości pierożków, więc starczy dla kilku osób

Ile to ma kalorii: będę podkreślał to jak mantrę, Włosi są przystojni, szczupli, a podobno takie jedzą

Składniki na moją wersję tortellini:

  • 5 kurzych jaj
  • pół kilograma mąki

Farsz:

  • 8 małych marchewek
  • 1 duża cebula
  • 1 średnia czerwona cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 3 łyżeczki cukru
  • dwie łyżeczki mielonego czarnego pieprzu
  • pół łyżeczki soli
  • oliwa z oliwek
  • 4 małe trójkąciki serka topionego śmietankowego 

Przepis (na klejenie, klejenie, klejenie):

Farsz z marchewki i cebuli:

Najpierw zabrałem się z przygotowanie farszu, ponieważ gotowy musi ostygnąć. Obrałem zatem wszystkie marchewki oraz cebule. Cebule pokroiłem na bardzo drobne kawałki, a marchewki starłem, na tarce o małych oczkach. Na patelni rozgrzałem oliwę z oliwek i podsmażyłem cebulę z czosnkiem (również pokrojonym na małe kawałki), dodając 3 łyżeczki cukru. Kiedy cebula ładnie się zeszkliła, dodałem startą marchew. Dodałem pieprz oraz sól. Smażyłem, w zasadzie ciągle mieszając kilka minut. Następnie dodałem 4 małe serki topione i trochę wody. Zmniejszyłem „ogień” (z 6 na 4 w mojej skali 1 – 10). Smażyłem jeszcze kilkanaście minut, co jakiś czas mieszając. Chodzi o doprowadzenie farszu do dość zbitej i lepkiej konsystencji. Kiedy odparowała woda, a serek już był rozprowadzony po całym farszu, przełożyłem do miski i odstawiłem do ostygnięcia.

Ciasto makaronowe na tortellini:

Do wysokiej miski wsypałem około 400 gram mąki. Wrzuciłem 5 jajek kurzych. Wymieszałem wszystko łychą i kiedy się już siebie złapały jaja z mąką, zacząłem rękami wyrabiać ciasto. Na początku trzeba dosypywać trochę mąki, bo ciasto się bardzo klei. Kiedy osiąga już sprężystość i jednolitość, przerzuciłem na blat, znów podsypywałem mąką i wyrabiałem ciasto mocno ugniatając o blat. Kiedy już przesadnie się nie kleiło (nie zużyłem więcej niż pół kilo mąki, więcej raczej popsuje ciasto), odrywałem kawałek i moim małym wałeczkiem formowałem bardzo cienki placek.

Klejenie tortellini:

Kiedy już na blacie miałem cienki placek (nadal trzeba podsypywać mąką), nożem kroiłem go na w miarę równe kwadraty (to ważne, moim zdaniem kwadrat z farszem się najlepiej składa). Każdy kwadrat brałem w lewą rękę, rozciągałem jeszcze, żeby ciasto było możliwie cienkie i w sam środek nakładałem łyżeczką farsz. Tak, żeby tortellini dało się skleić. A sklejałem tak. Dwa przeciwległe rogi kwadratu łączyłem ze sobą (ten z dołu i góry). Następnie sklejałem ścianki od lewa do prawa (przechodząc po sklejony już czubek). Następnie dwa boczne rogi składałem do środka, tak żeby się połączyły, a pod nie podkładałem wierzchołek. Czyli wszystkie rogi schodziły się w jednym miejscu. Wiem, że tak tortellini nie wyglądają (raczej chińskie pierożki), ale najważniejsze, że działa.

Gotowe tortellini można zamrozić. Ja wyłożyłem (niegotowane) na jednej z półek zamrażalki, a jak już się zmrożą przełożę do woreczka. Resztę ugotowałem (klasycznie jak makaron, czyli do gotującej osolonej wody, wrzuciłem pierożki, poczekałem aż wypłyną na wierzch i gotowałem 3 – 4 minuty). No i gotowe. Ja zjadłem solo, bo już nie miałem siły robić nic innego, ale można je podać z sosem, dodać do sałaty, itd. Smacznego!

baner_eboka

tortellini_gotowe

tortellini_z_farszem_1

Zobacz podobne przepisy:

Komentarze

Fatal error: Uncaught Exception: 12: REST API is deprecated for versions v2.1 and higher (12) thrown in /wp-content/plugins/seo-facebook-comments/facebook/base_facebook.php on line 1273